Radość
ze Zmartwychwstania.
W Wielką Sobotę Wigilia Paschalna zaczęła się o
godz. 19.00. Zostały na niej przeczytane wszystkie osiem czytań. Niektóre w
cinyanja, większość po angielsku. Żeby nie uronić ani słowa wzięłyśmy
książeczkę z Liturgią Dnia po polsku. W kościele były kompletne ciemności, więc
aby móc przeczytać Słowa Boże przyświecałyśmy sobie aparatem fotograficznym. Nagle
po siódmym czytaniu tłum w kościele zwariował. ponownie zapalono świeczki. Wszyscy wstali ze swoich miejsc. Chór zaczął śpiewać radosną pieśń w
cinyanja. Prawdopodobnie „Chwała na wysokości Bogu”. Wszyscy zaczęli tańczyć i
klaskać w dłonie. Zaczęto grać na bębnach. Ministranci z Wielą mocą dzwonili
dzwonkami. Panie z akcji katolickich, przy pomocy światła bijących ze świeczek trzymanych przez wiernych, zaczęły przystrajać prezbiterium. Założono
biały obrus na ołtarz i na ambonę. Przyniesiono piękne stroiki i bukiety
białych róż. Kilku młodych mężczyzn weszło na wysoką drabinę aby odkryć prawie
dwumetrowy Krzyż i przyczepić obok niego plakaty z tegorocznym hasłem
Wielkanocnym i Jezusem Miłosiernym. Wszyscy uwijali się jak w ukropie a
proboszcz nadzorował i tylko co jakiś czas kazał chórowi zacząć nową pieśń. Kiedy
w końcu rozbłysło światło, powszechnie panująca radość wybuchła ze zdwojoną
mocą. Wszyscy świętowali dzień w którym Zmartwychwstał Nasz Zbawiciel.
Po odczytaniu Ewangelii i trochę przydługim kazaniu pięć
osób przystąpiło do Sakramentu Chrztu. Ksiądz nie szczędził wody polewając im głowy. A wśród wiernych znów można było usłyszeć oklaski i okrzyki
radości. Wszyscy cieszyli z przyjęcia do grona Dzieci Bożych nowych członków.
Uroczystość zakończyła się około godziny 24.00. Trwała
pięć godzin. Po tym czasie byłam zmęczona
i moim jedynym marzeniem było jak najszybsze znalezienie się w łóżku. Do domu
udaliśmy się autobusem należącym do City of Hope. Jechały z nami prawie
wszystkie dziewczyny z City, które po odmówieniu krótkiej modlitwy za
bezpieczną podróż ( choć trwała tylko około 10 min) zaczęły śpiewać radosne
piosenki o Zmartwychwstałym Panie. Wszyscy w autobusie przyłączyli się do nich,
a ci co nie umieli śpiewać lub nie znali tekstu wyrażali swoją radość klaszcząc
w dłonie. Radosne śpiewy nie ustały nawet po dotarciu na miejsce. Dziewczyny zamiast
pójść spać na cały głos wyśpiewywały cześć Panu. I choć trwało to do godz.
01.00, dziś nikt nie zaspał na poranną Mszę Św.
Śpiewów i tańców radości nie zabrakło nawet po
wspólnym świątecznym obiedzie. Po deserze wszyscy: dziewczyny, siostry, matki,
wolontariuszki i zaproszeni goście wstali ze swoich miejsc i zaczęli tańczyć,
klaskać i śpiewać. A mi uśmiech nie schodził z twarzy.
Jestem wdzięczna
dziewczynom za tę noc i ten dzień. Codziennie uczą mnie czegoś nowego. Dziś nauczyły
mnie jak prawdziwe obchodzić te najwspanialsze święta. Nie jedząc i oglądając
telewizję. Tylko radując się ze Zmartwychwstania i dziękując za ten dar. Nie zapominajmy
o co w tym dniu chodzi. Nie świętujmy dla samego świętowania. Świętujmy bo
Chrystus umarł za nasze grzechy i Zmartwychwstał aby i nam dać wieczne życie