niedziela, 27 marca 2016

Radość ze Zmartwychwstania.
W Wielką Sobotę Wigilia Paschalna zaczęła się o godz. 19.00. Zostały na niej przeczytane wszystkie osiem czytań. Niektóre w cinyanja, większość po angielsku. Żeby nie uronić ani słowa wzięłyśmy książeczkę z Liturgią Dnia po polsku. W kościele były kompletne ciemności, więc aby móc przeczytać Słowa Boże przyświecałyśmy sobie aparatem fotograficznym. Nagle po siódmym czytaniu tłum w kościele zwariował. ponownie zapalono świeczki. Wszyscy wstali ze swoich miejsc. Chór zaczął śpiewać radosną pieśń w cinyanja. Prawdopodobnie „Chwała na wysokości Bogu”. Wszyscy zaczęli tańczyć i klaskać w dłonie. Zaczęto grać na bębnach. Ministranci z Wielą mocą dzwonili dzwonkami. Panie z akcji katolickich, przy pomocy światła bijących ze świeczek trzymanych przez wiernych, zaczęły przystrajać prezbiterium. Założono biały obrus na ołtarz i na ambonę. Przyniesiono piękne stroiki i bukiety białych róż. Kilku młodych mężczyzn weszło na wysoką drabinę aby odkryć prawie dwumetrowy Krzyż i przyczepić obok niego plakaty z tegorocznym hasłem Wielkanocnym i Jezusem Miłosiernym. Wszyscy uwijali się jak w ukropie a proboszcz nadzorował i tylko co jakiś czas kazał chórowi zacząć nową pieśń. Kiedy w końcu rozbłysło światło, powszechnie panująca radość wybuchła ze zdwojoną mocą. Wszyscy świętowali dzień w którym Zmartwychwstał Nasz Zbawiciel. 
 Po odczytaniu  Ewangelii i trochę przydługim kazaniu pięć osób przystąpiło do Sakramentu Chrztu. Ksiądz nie szczędził wody  polewając im głowy. A wśród wiernych  znów można było usłyszeć oklaski i okrzyki radości. Wszyscy cieszyli z przyjęcia do  grona Dzieci Bożych nowych członków.
Uroczystość zakończyła się około godziny 24.00. Trwała pięć godzin.  Po tym czasie byłam zmęczona i moim jedynym marzeniem było jak najszybsze znalezienie się w łóżku. Do domu udaliśmy się autobusem należącym do City of Hope. Jechały z nami prawie wszystkie dziewczyny z City, które po odmówieniu krótkiej modlitwy za bezpieczną podróż ( choć trwała tylko około 10 min) zaczęły śpiewać radosne piosenki o Zmartwychwstałym Panie. Wszyscy w autobusie przyłączyli się do nich, a ci co nie umieli śpiewać lub nie znali tekstu wyrażali swoją radość klaszcząc w dłonie. Radosne śpiewy nie ustały nawet po dotarciu na miejsce. Dziewczyny zamiast pójść spać na cały głos wyśpiewywały cześć Panu. I choć trwało to do godz. 01.00, dziś nikt nie zaspał na poranną Mszę Św.
Śpiewów i tańców radości nie zabrakło nawet po wspólnym świątecznym obiedzie. Po deserze wszyscy: dziewczyny, siostry, matki, wolontariuszki i zaproszeni goście wstali ze swoich miejsc i zaczęli tańczyć, klaskać i śpiewać. A mi uśmiech nie schodził z twarzy.
Jestem wdzięczna dziewczynom za tę noc i ten dzień. Codziennie uczą mnie czegoś nowego. Dziś nauczyły mnie jak prawdziwe obchodzić te najwspanialsze święta. Nie jedząc i oglądając telewizję. Tylko radując się ze Zmartwychwstania i dziękując za ten dar. Nie zapominajmy o co w tym dniu chodzi. Nie świętujmy dla samego świętowania. Świętujmy bo Chrystus umarł za nasze grzechy i Zmartwychwstał aby i nam dać wieczne życie
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz