niedziela, 20 grudnia 2015

Magia uśmiechu

.
Każdy z nas się uśmiecha. Czasem częściej, czasem rzadziej. Różnie to bywa. Czasami nasz uśmiech jest jasny i promienny. Czasem jest to smutny uśmiech przez łzy. Uśmiechamy się bo jesteśmy radośni. Bo przypominamy sobie coś przyjemnego. Albo widzimy kogoś, kogo lubimy. Uśmiechamy się do innych gdy się z nimi witamy. Żeby ich pokrzepić i dodać odwagi. Albo dlatego, że jesteśmy szczęśliwi w ich towarzystwie. Jest wiele rodzajów uśmiechów. A każdy z nich jest magiczny. Dlaczego? Bo sprawia, że inni też się uśmiechają widząc nasz uśmiech. Każdy uśmiech jest piękny i sprawia iż my też stajemy się piękniejsi. Ale dla mnie jak i pewnie dla wielu innych, najpiękniejszy uśmiech, to uśmiech dziecka i uśmiech starca. Tak różne a tak podobne. Sprawiają, że nawet moje serce się uśmiecha. Że nawet najbardziej pochmurny dzień staje się słoneczny. Nawet najsmutniejszy moment staje się łatwiejszy do zniesienia.
Tutaj w City of Hope mam pod dostatkiem pięknych, dziecięcych uśmiechów. Czasem to ja pierwsza się do nich uśmiecham, a oni go odwzajemniają. Czasami uśmiechają się tylko dlatego że mnie widzą. Zdarza się, że rano nie chce mi się wstać i iść do szkoły. Jestem niewyspana i zmęczona.  A może nawet coś mnie boli. Ale kiedy wchodzę do klasy i widzę pięćdziesiąt jeden pięknych i promiennych uśmiechów, przeznaczonych tylko dla mnie, wiem,  że warto było wstać o 5:40 rano. Ja też staram się jak najczęściej uśmiechać do moich dzieci. Przechodzę się między ławkami, uśmiechając się do każdego i widzę jak wyraz ich twarzy się zmienia. Staje się radosny. Uśmiecham się do nich kiedy zrobią dobrze zadanie. Lub gdy muszą je poprawić. Kiedy przyklejam plasterek na ich rany, lub gdy zszywam podarte spodnie. Na początku nie wszystkie dzieci odwzajemniały mój uśmiech. Były nieufne, nie znały mnie, lub  po prostu rzadko kiedy się uśmiechały. Ale  mój magiczny uśmiech to zmienił. Zawsze się do nich uśmiechałam, nigdy się nie poddawałam. I codziennie otrzymywałam coraz więcej uśmiechów od nich. Aż któregoś dnia otrzymałam szczery i piękny uśmiech od chłopca od którego, się go nigdy nie spodziewałam. To był mały cud. Piękny dar. I nigdy go nie zapomnę.

Najpiękniejszy komplement jaki kiedykolwiek dostałam, dotyczył właśnie mojego uśmiechu. Jedna z nauczycielek w szkole City of Hope, przyszła do mojej klasy. Jak zawsze z uśmiechem powiedziałam jej dzień dobry. Wtedy ona także uśmiechnęła się do mnie i powiedziała, że bardzo lubi mój uśmiech. I, że zawsze kiedy mnie widzi jestem uśmiechnięta. A na końcu podziękowała mi za to, ze zawsze się uśmiecham. Wtedy zrozumiałam jak wielką moc ma zwykły uśmiech. I od tej pory uśmiecham się jeszcze częściej.