Święci są wśród nas
Wczoraj był Dzień Wszystkich Świętych, a ja po raz
pierwszy nie odwiedziłam w tym dniu żadnego cmentarza. I po raz pierwszy
zaczęłam się zastanawiać nad świętością. Co to jest i jak ją uzyskać. Bo przecież,
jak powiedział dzisiaj ksiądz na kazaniu, nie pójdziesz do supermarketu i nie
kupisz jej w plastikowym opakowaniu. Zostać Świętym jest tak trudno a zarazem
tak bardzo łatwo. Bo tak naprawdę każdy z nas urodził się by być Świętym. Takie
jest nasze przeznaczenie. Ale droga ku świętości czasem jest długa i trudna.
Dla niektórych nie do przejścia. Więc tu nasuwa mi się kolejne pytanie. Kto to
jest Święty? Odpowiedź może wydawać się oczywista. Przecież każdy z nas wie.
Małe dzieci nawet wiedzą. Możemy wymienić całą Litanię Świętych. Każdy z nas ma
swojego ulubionego Świętego, albo i kilku. Ale
przecież nie tylko ci znani i wymieniani w kościele zaliczają się w
poczet świętych. Tak naprawdę jest ich znacznie więcej. Miliony, setki milionów
ludzi o których nikt nie słyszał. Nikt z wyjątkiem Boga. Bóg zna ich wszystkich
po imieniu. I kiedy po śmierci przyszli pod bramy Nieba, nie musieli się
przedstawiać i mówić co dobrego zrobili w swoim życiu. Od razu zostali
zaproszeni do wejścia i przystąpienia do boku Pana. Pochodzą oni z różnych
państw i kontynentów. Z równych warstw
społecznych. Wykonują różne zawody. A niektórzy z nich żyją wśród nas. To może
być miła pani sprzedawczyni, dająca biednej rodzinie chleb i mleko za darmo,
oraz garść cukierków dla dzieci, na które nie stać rodziców. To może być
bezdomny codziennie rano zbierający puszki, aby za zarobione pieniądze kupić
pożywienie dla innych bezdomnych. To może być zakonnica opiekująca się chorymi
i umierającymi ludźmi, o których inni dawno zapomnieli. Bogacz, który zamiast
dać tylko pieniądze na budowę szpitala, sam pracuje w pocie czoła z
robotnikami. Święty- jak mówią słowa znanej piosenki- kocha Boga, życia mu nie
szkoda, kocha bliźniego jak siebie samego. A najważniejszą cechą Świętego jest
zdolność do przebaczania, nawet największej krzywdy mu wyrządzonej. Tak więc i
Ty i ja możemy być Świętymi. Tylko pamiętajmy. Urodziliśmy się by zostać
świętymi, lecz nie urodziliśmy się Świętymi. Mamy całe życie, żeby na to
zapracować. Lecz nie zwlekajmy, zacznijmy już dziś podążać tą drogą. A wtedy,
za kilka lub kilkadziesiąt lat, Pierwszy Listopada będzie i Naszym świętem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz